Dziesięć najbardziej niebezpiecznych miejsc do uprawiania surfingu

0 Comments

Dziesięć najniebezpieczniejszych miejsc do uprawiania surfingu

John Seaton Callahan

Sam surfing nie jest uważany za szczególnie niebezpieczną aktywność. W końcu, kiedy się upada, to jest to tylko woda, a nie beton. Większość surferów spędza całe życie w oceanie i rzadko doznaje czegoś więcej niż oparzenia słonecznego, użądlenia przez meduzę lub stłuczenia w wyniku zderzenia z własną deską surfingową.

Jest jednak kilka miejsc w świecie surfingu, które można uznać za wręcz niebezpieczne. Wiele z tych miejsc jest niebezpiecznych z powodów, które nie mają nic wspólnego z falami. Chodzi o inne rzeczy, na które trzeba uważać, od gwałtownych mieszkańców, przez promieniowanie, po pianę morską.

Przyjrzyjmy się dziesięciu najbardziej niebezpiecznym miejscom do uprawiania surfingu na świecie.

Lunada Bay, Los Angeles, Kalifornia USA

Na wybrzeżu Los Angeles, jednego z największych miast w Stanach Zjednoczonych, znajduje się Lunada Bay, malownicza zatoka na półwyspie Palos Verdes.

PV, jak wiadomo, jest jednym z najbogatszych kodów pocztowych w Ameryce, oazą pałacowych rezydencji na nieskazitelnym terenie, z ograniczonym parkingiem dla osób postronnych i jedną z najlepszych w sezonie zimowym dużych fal na zachodnim wybrzeżu w Lunada Bay.

Na dużych falach północno-zachodnich w Lunada Bay surfuje się od lat 60-tych, ale w ostatnich dziesięcioleciach teren ten stał się niechlubnym bastionem “lokalizmu”, filozofii “moja plaża, moje fale”, polegającej na utrzymywaniu osób postronnych z dala od fal wszelkimi możliwymi sposobami i bezwzględnym zakazie fotografowania i nagrywania wideo.

Jak wynika z kilku pozwów złożonych przez surferów i kamerzystów z zewnątrz, którzy są odbiorcami lokalności “Bay Boys”, zdarzają się przypadki rzucania kamieniami na stromej ścieżce dla kóz, prowadzącej w dół klifu do linii brzegowej, a także wandalizmu samochodowego, jak np. spłaszczone opony, ludzkie odchody rozrzucone na szybach i nękanie słowne typu: “Moja plaża, moje fale, idźcie do domu, Torrance kolesie!”.

Dla każdego, kto planuje surfować w Lunada Bay, nie warto się trudzić, chyba że jest to jedna z największych fal w sezonie zimowym, kiedy to fala zaczyna być prawdziwym miejscem do surfowania na dużych falach.

Prawnicy radzą, aby zabrać ze sobą przyjaciela, który nie uprawia surfingu, z kamerą wideo, aby nagrać wszelkie przypadki molestowania i mieć przy sobie plastikową pokrywę od kosza na śmieci, aby użyć jej jako osłony przed gradem kamieni rzucanych przez Bay Boys podczas pokonywania ścieżki w dół do linii brzegowej.

Albatross Point, Waikato, Nowa Zelandia

W temacie brutalnego lokalizmu, niedawno na pierwsze strony gazet trafił incydent w Nowej Zelandii, kiedy to grupa surferów odwiedzających bez zaproszenia “sekretne miejsce” została zastrzelona w wodzie z karabinu myśliwskiego o dużej mocy.

Po przepłynięciu dwoma skuterami wodnymi przez Kawhia Harbor w okręgu Waikato, aby surfować po długich lewych stronach Albatross Point, surferzy zostali ostrzelani z brzegu, a jedna z kul wylądowała w wodzie w odległości około trzech metrów od jednego z surferów, 14-letniego ucznia.

Surferzy natychmiast opuścili miejsce zdarzenia, przepływając przez port do Kawhia, aby zgłosić incydent. Miejsce to znajduje się na terenie należącym do rdzennych Maorysów i jest niedostępne z lądu.

Właściciele nieruchomości lub być może ich współpracownicy uważają, że daje im to prawo do ograniczenia dostępu również drogą wodną, ale w Nowej Zelandii tak nie jest i wszystkie plaże i miejsca do surfowania są dostępne drogą wodną dla osób wszystkich ras bez żadnych ograniczeń.

Urzędnik w Kawhia powiedział, że ten akt lokalności z użyciem broni palnej można zgodnie z prawem zakwalifikować jako przypadek próby zabójstwa i jest on traktowany bardzo poważnie przez lokalne władze.

Third Dip, Makaha, Hawaje USA

Kontynuując temat brutalnego lokalizmu, udajemy się na słoneczne wybrzeże Oahu na Hawajach, podróżujemy na zachód po suchym wybrzeżu, mijamy słynne fale w Makaha Beach Park i docieramy do zdradliwego miejsca do surfowania, znanego jako Third Dip.

Third Dip jest tak nazwany, ponieważ znajduje się przed “trzecim zagłębieniem” w jezdni, zaprojektowanym w celu umożliwienia odpływu podczas rzadkich ulew. Jest to niebezpieczna i wymagająca fala, łamiąca się na płytkiej rafie i uważana za przeznaczoną tylko dla miejscowych. Nie ma tu ratowników, surferzy i plażowicze są zdani na siebie. Gdy fale są dobre, po obu stronach drogi stoją zaparkowane samochody.

W ostatnich dziesięcioleciach ten odległy obszar zachodniej części Oahu przyciągał coraz większą liczbę bezdomnych, z których wielu było rdzennymi Hawajczykami, a wielu miało poważne problemy z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych, przede wszystkim od “lodu” lub krystalicznej metamfetaminy, która jest szeroko dostępna na Hawajach.

Każdy, kto wychodzi na Third Dip, może być narażony na ostre spojrzenia miejscowych i zaczepki słowne, szczególnie jeśli jest pochodzenia kaukaskiego. Jeżeli miejscowi nie znają Państwa przez skojarzenie z kimś z okolicy, można praktycznie zagwarantować, że w razie gdyby mieli Państwo czelność wejść do wody, aby surfować lub pospacerować po plaży, włamią się do Państwa samochodu i przeszukają go w poszukiwaniu wszystkiego, co można sprzedać lub wymienić na narkotyki.

Wybrzeże Transkei, Prowincja Przylądkowa Wschodnia, Republika Południowej Afryki
Wybrzeże Transkei w RPA od dawna uważane jest za spektakularny i malowniczy obszar wiejskiego spokoju i tradycyjnego stylu życia Xhosa i innych plemion.

Dzięki kilku światowej klasy falom, Transkei przyciąga surferów już od lat 70. ubiegłego wieku. Słynni zawodowcy, tacy jak John John Florence i Bruce Irons, odwiedzają ten region, aby filmować ze swoją świtą kamerzystów i fotografów.

Jedną z lepszych fal na tym wybrzeżu jest Breezy Point lub Ntlonyane, długa, szybka fala w prawo, która nigdy nie jest zatłoczona. Fala ta jest znana z kilku ataków dużych rekinów, które zabiły surferów, którzy zostali rozczłonkowani lub wykrwawili się na śmierć, zanim mogli otrzymać odpowiednią pomoc medyczną w tej wiejskiej okolicy.

Sezon falowy od kwietnia do października, podczas którego silne fale z południowego zachodu mogą wytwarzać światowej klasy fale w Ntlonyane, to również sezon sardynek. Bieg sardynek to coroczny spektakl dzikiej przyrody, “morskie Serengeti”, podczas którego ogromne ławice setek milionów sardynek i innych ryb składających ikrę płyną w górę wschodniego wybrzeża RPA, ścigane przez drapieżniki, takie jak ptaki morskie, delfiny i rekiny wszystkich rozmiarów i rodzajów.

Surfowanie w tym rejonie podczas połowów sardynek jest co najmniej ryzykowne, ponieważ ukąszenie przez dużego rekina prawdopodobnie zakończy się śmiercią, ponieważ w pobliżu nie ma placówek medycznych przystosowanych do tego rodzaju urazów. Surfują Państwo na własne ryzyko.

Fukushima, Japonia
11 marca 2011 r. region Tohoku na wyspie Honshu w Japonii nawiedziło potężne trzęsienie ziemi o sile 9,1, trzecie co do wielkości w historii.

Trzęsienie ziemi wywołało serię fal tsunami, które pokonały mury obwodowe i inne bariery przed tsunami, przemieszczając się daleko w głąb lądu i niszcząc niezliczoną ilość domów i firm. Fale tsunami zalały słoną wodą elektrownię atomową Tokyo Electric Power Company (TEPCO), zbudowaną tuż przy plaży w Fukushimie.

Chociaż same reaktory pozostały nienaruszone, słona woda zalała silniki Diesla używane do chłodzenia reaktorów i rozpoczął się proces topnienia jądra, uwalniając promieniowanie do atmosfery. TEPCO wypuściło następnie tysiące litrów radioaktywnych ścieków z tego zdarzenia do Oceanu Spokojnego przed elektrownią.

Przed trzęsieniem ziemi w Fukushimie było wielu surferów, a plaża przed elektrownią jądrową była popularnym miejscem do surfowania, zwłaszcza w weekendy.

Teraz fale są częścią strefy całkowitego wykluczenia otaczającej elektrownię jądrową i prawdopodobnie pozostaną radioaktywne i nie będzie można na nich surfować w najbliższej przyszłości, ponieważ wielu japońskich surferów unika okolic Fukushimy, a niektórzy opuścili kraj całkowicie, udając się do USA lub Australii.

Scheveningen, Holandia

Tragedia wstrząsnęła małą holenderską społecznością surfingową w maju 2020 roku, gdy pięciu surferów utonęło tego samego dnia w tym samym miejscu na Morzu Północnym, prawdopodobnie w wyniku uduszenia się w ciężkiej warstwie piany morskiej, wzburzonej przez wyjątkowo silne wiatry i wysoki poziom alg w wodzie morskiej.

Tragedia ta była równie dziwna, co niespodziewana i nadal jest aktywnie badana w celu ustalenia, czy surferzy rzeczywiście udusili się pod warstwą piany morskiej, czy też ich śmierć można przypisać innej, nieznanej jeszcze przyczynie.

Według osób, które znały ofiary, wszyscy surferzy biorący udział w tragedii byli doświadczeni i znali się na rzeczy. Kilku surferów było sprawnymi fizycznie ratownikami o międzynarodowych standardach i nie było niedoświadczonych surferów, ale kto wiedział, że piana morska może być na tyle gęsta i głęboka, że rzeczywiście może udusić człowieka?

Sprawa jest nadal badana, ponieważ uduszenie się pod ciężką warstwą piany morskiej jest bardzo nietypowym zdarzeniem i być może, bezprecedensowym.

Waco Surf, Waco, Texas USA

Spośród wielu i różnych rzeczy, które mogą zranić lub zabić podczas surfowania, być może ostatnim punktem na liście byłaby ameba zjadająca mózg, ale to właśnie przydarzyło się pewnemu nieszczęsnemu surferowi w wyniku surfowania w Waco Surf Resort w Waco w Teksasie, basenie ze sztucznymi falami.

Baseny z falami są coraz bardziej popularną alternatywą dla surfingu w oceanie. Na całym świecie powstają nowe obiekty, w których wykorzystuje się różne technologie i maszyny do wytwarzania fal.

W tym przypadku to nie urządzenia generujące fale zabiły nieszczęsnego surfera, lecz ameba rosnąca w słodkiej wodzie, która dostaje się do mózgu przez błony nosowe. Surfer został zainfekowany wodą z basenu, prawdopodobnie uwięzioną w jego zatokach, podczas pobytu w Teksasie i zachorował kilka dni później w domu w New Jersey, a jego śmierć nastąpiła po przyjęciu do szpitala.

Centrum Kontroli Chorób przeprowadziło dochodzenie w sprawie tego zdarzenia i wprowadzono surowe normy jakości wody dla wszystkich basenów z falami w USA, aby uniknąć ponownego wystąpienia ameby zjadającej mózg w obiekcie w Waco lub w jakimkolwiek innym basenie z falami.

Strefa Gazy, Palestyna

Strefa Gazy to 42-kilometrowy odcinek wybrzeża nad Morzem Śródziemnym na terytorium zamieszkałym przez prawie 2 miliony ludzi, z których większość to palestyńscy muzułmanie. Strefa Gazy jest skutecznie blokowana przez Izrael i Egipt i często jest określana jako więzienie pod gołym niebem dla jej mieszkańców.

Chociaż Gaza jest niewątpliwie trudnym i nieprzyjemnym miejscem do życia, niektórzy mieszkańcy znaleźli ucieczkę w Morzu Śródziemnym. Klub surfingowy w Gazie liczy około 40 aktywnych członków i posiada kolekcję desek surfingowych podarowanych przez Izrael i inne kraje.

Członkowie uważają morze i surfing za ucieczkę od niepewności, trudności, skrajnej polityki i ogólnego chaosu w Strefie Gazy, chociaż ich idyllę mogą zakłócić strzały z broni palnej i zabłąkane kule wchodzące na linię, gdy na lądzie dochodzi do zamieszek.

Kilku członków zostało postrzelonych w wyniku demonstracji i działań policji i chociaż nikt nie został postrzelony podczas pobytu w wodzie, to może się to zdarzyć, biorąc pod uwagę ilość strzelanin, jakie mają miejsce każdego dnia w Strefie Gazy.

Oprócz ostrych kul, surferzy z Gazy muszą zmagać się z fatalną jakością wody w Gazie, gdzie codziennie do Morza Śródziemnego pompuje się ponad 50 milionów litrów surowych i częściowo oczyszczonych ścieków.

To trudne miejsce dla surferów, ale jak mówi jeden z członków klubu surfingowego: “Kiedy ma się dobry dzień na falach z przyjaciółmi w morzu, to sprawia, że wszystkie inne problemy Gazy znikają, przynajmniej na chwilę”.

Banzai Pipeline, Oahu, Hawaje USA

Surfowanie na Pipeline na Hawajach zabiło więcej surferów niż w jakimkolwiek innym miejscu na świecie. Jednym z powodów tej złowieszczej statystyki jest fakt, że Pipeline jest zatłoczona za każdym razem, gdy się załamuje, ponieważ jest to fala, która załamuje się blisko plaży, a w pobliżu jest dużo miejsc parkingowych dla mieszkańców i gości.

Pomimo tego, że Pipeline jest falą dla doświadczonych surferów, a nie dla początkujących, a w pobliskim Ehukai Beach Park dyżurują jedni z najlepiej wyszkolonych i wyposażonych ratowników na świecie, ratownicy, którzy uratowali niezliczoną ilość istnień ludzkich zarówno wytrawnych surferów, jak i nieświadomych turystów, Pipeline jest niebezpiecznym miejscem do surfowania. Pipeline jest niebezpieczne z powodu ciągłego przepełnienia, a może przede wszystkim z powodu potężnych fal z północnego Pacyfiku, rozbijających się o płytki szelf lawowy.

Chociaż nie ma ostatecznej listy surferów, którzy zginęli podczas surfowania w Pipeline, to w czasach współczesnych jest ich co najmniej 12, od czasu, gdy po raz pierwszy na filmie Pipeline przejechał wielki kalifornijski surfer Phil Edwards w 1961 roku. Większość z nich zetknęła się z lawowym dnem morskim i straciła przytomność, tonąc w silnym surfingu i prądach morskich, zanim ratownicy lub inni surferzy zdołali ich sprowadzić na brzeg.

Polinezja Francuska, Tahiti, Teahupo’o

Potworne fale rozbijające się o rafę koralową daleko w morzu na Tahiti, w miejscu znanym jako The End of the Road lub Teahupo’o, należą do najpotężniejszych na świecie.

Nie tak dawno, w połowie lat 80-tych, na Teahupo’o po raz pierwszy surfowano, nie w wielki dzień i nie przez surferów – lecz przez bodyboardzistów. Przez kilka następnych lat fala pozostała miejscem bodyboardingu, ponieważ niewielu surferów z Papeete chciało jechać dosłownie aż na “koniec drogi”, gdy bliżej miasta były dobre fale typu “reef pass”, jak Taapuna czy Vairao.

Po tym, jak Laird Hamilton, słynny surfer na wielkiej fali z Hawajów, przejechał swoją “Falę Milenijną” w 2000 roku, strużka surferów przylatujących na Tahiti, aby surfować na Teahupo’o, zamieniła się w powódź.

Od czasu, gdy surferzy zaczęli surfować na tej fali na początku lat 90-tych, w Teahupo’o zginęło kilku surferów. Po obejrzeniu materiałów filmowych przedstawiających upadki profesjonalnych surferów na ogromnych falach, aż dziw bierze, że więcej osób nie zostało rannych lub zabitych przez niesamowitą siłę tej fali.

Jest to prawdopodobnie tylko kwestia czasu, kiedy więcej surferów zostanie rannych lub zabitych w tym miejscu, ponieważ Teahupo’o jest uważana za najpotężniejszą i najniebezpieczniejszą falę w świecie surfingu.

Tekst © John Seaton Callahan/surfEXPLORE

Grupa surfEXPLORE® prowadzi współpracę i konsultacje z klientami z całego świata, prosimy o kontakt na <thesurfexploregroup@gmail.com>

Instagram: surfexplore